Catering w samolotach czarną owcą branży cateringowej
Przyjmuje się, że pierwsze firmy cateringowe powstały właśnie po to, aby dostarczać gotowe posiłki na pokłady samolotów. Obecnie jedzenie podawane w samolotach uznawane jest za jedzenie kiepskiej jakości, bez smaku oraz bez finezji.
Przeciwieństwem jedzenia podawanego na pokładach rejsowych samolotów w klasie ekonomicznej jest jedzenie serwowane na pokładach prywatnych odrzutowców lub w klasie biznes. Posiłki te składają się z pysznych przystawek, wspaniałych zup, wybitnych przekąsek, wytwornych deserów. Jednym słowem – jak w restauracji z 3 gwiazdkami znanej francuskiej firmy. Niestety wszystko się zmienia i obecnie taki serwis na pokładzie samolotu odchodzi już do przeszłości. Linie lotnicze domagają się od firm cateringowych zmniejszania ilości pozycji w menu oraz zmniejszania porcji, a to prowadzi do spadku jakości świadczonych przez nich usług.
Jeszcze gorzej mają pasażerowi tak zwanych „tanich linii”. Oni nie mogą liczyć na żadne posiłki w trakcie lotu (oczywiście w podstawowej opcji). Jedyne co im się oferuje to możliwość wykupienia jedzenia za dodatkową opłatą, ale nawet to jedzenie jest kiepskiej jakości, a jego cena nie jest niska. Jeśli nie zdecydujemy się na zakup posiłku przy zakupie biletu, w trakcie lotu obsługa samolotu sprzedaje kanapki oraz napoje, których cena może przyprawić o atak serca.
Czy jest jakaś szansa na zmiany? Patrząc na branżę cateringową w USA można nabrać pewności, że będzie tylko gorzej. W Stanach Zjednoczonych jedzeniem na pokładach samolotów nie zajmują się już nawet linie lotnicze, tylko same firmy cateringowe, które zatrudniają swoich Air Chef’s, którzy odpowiedzialni są za zbieranie zamówień na posiłki od obsługi lotów. Jednym słowem, nie ma miejsca na wybrzydzanie i miła obsługę.
Patrząc na to wszystko co dzieje się w branży cateringowej na pokładach samolotów można odnieść wrażenie, że ta branża w tym sektorze umiera i pacjenta nie da się już przywrócić do życia. Jedzenie w powietrzu staje się luksusem i nic tego nie zmieni. Sami wymusiliśmy zmiany i nie ma odwrotu. Czas się przyzwyczaić.